NANA się rozkręciła w drugiej części, czytałam z zainteresowaniem tuż po
przebudzeniu. Zakończenia nie zdradzę, aczkolwiek barwne i spontaniczne
zawroty akcji nam Zola pokazał. Nostalgicznie trochę i kurewsko od
czasu do czasu. Wulgarny Paryż, Paryż dziwek, kochanek i niewiernych
mężczyzn, szaleńczo zakochanych w niemoralnych standardach, niezwykłych
przygodach, umiłowanych w całkowitym oddaniu się i zepsuciu. Czy coś się
zmieniło?
Teraz ponownie powracam myślami do Paryża i ukochanej Francji z „Anglikiem w Paryżu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz